Autor: Maggie Stiefvater
Wydawnictwo: Wilga S.A.
Ilość Stron: 488
Ocena: 9/10
Jest pierwszy dzień listopada, więc ktoś dzisiaj umrze.(...) Przyglądam się, jak niezliczone końskie kopyta wybijają na piasku coraz to nowe wzory.(...)Czuję, że żyję pełnią życia.
Dziś witam Was ja, Nessie. Jako moją pierwszą książkę do zrecenzowania na tym blogu obrałam "Wyścig Śmierci", autorstwa Maggie Stiefvater. Dlaczego? Spieszę z wyjaśnieniami; książkę tę przeczytałam w wakacje poprzedniego roku. Zadałam sobie wtedy wiele trudu z jej zdobyciem, gdyż nie jest -na wielkie nieszczęście- popularna w Polsce. Wzięłam ją do rąk z mieszanymi uczuciami, bowiem czytałam wiele negatywnym opinii na jej temat. Fakt, wielkim arcydziełem nie jest, jednakże nie żałuję jej przeczytania.
Akcja rozgrywa się na niezbyt urokliwej wyspie Thisby, na której mieszka para nastolatków - Sean Kendrick oraz Puck (Lily) Connoly. Obie postacie poznajemy w trakcie przygotowań do największego wydarzenia roku w okolicy - wyścigu skorpiona. Specyficzne w nim jest to, iż zawodnicy trasę muszą pokonać na niezwykle szybkich, ale też niebezpiecznych wierzchowcach Eich uisce, które zamieszkują otchłań oceanu i żywią się ludzkim mięsem. Na Thisby panuje przesąd, iż wyścig należy do mężczyzn. Dowieść, że jest inaczej zamierza Puck, która mimo przeciwności stara się o równe miejsce wśród zawodników wraz ze swoją małą (a co najważniejsze, normalną) klaczą Dove. Tymczasem Sean, uchodzący za jednego z najlepszych jeźdźców, chce wygrać kolejny raz, podobnie jak jego ojciec. Pomóc w tym ma mu najbardziej pożądany ogier - krwistoczerwony Corr.
Książkę czyta się jednym tchem, mimo jej pokaźnej objętości. Na przemian rozdziały opowiadane są przez Seana i Puck.
Osobiście ubolewam nad faktem, że "Wyścig Śmierci" przyćmił inny utwór Maggie Stiefvater, gdyż nie spotkałam się dotychczas z równie pochłaniającą książką. Autorka zadbała w niej o wszystkie detale, czego dowodzi chociażby scena zabijania krowy i pozyskiwania jej krwi dla Eich uisce. Mimo, że tytułowy wyścig rozpoczyna się dopiero na ostatnich stronach książki, przez cały czas możemy się cieszyć byciem obserwatorami w rodzącej się przyjaźni Puck i Seana oraz ich wspólnych przygód.
Postacie bardzo przypadły mi do gustu. Mogę nawet pokusić się o wyjawienie mojej miłości do Seana, który powiem szczerze mile mnie zaskoczył, jako bohater. Puck również mnie nie zawiodła. Stiefvater obdarzyła ją wspaniałą osobowością i uważam, że powinniśmy brać przykład z tej literackiej postaci.
Język, którym pisana jest książka jest bardzo przejrzysty i atrakcyjny. Maggie dysponuje bardzo bogatym słownictwem, przez co czyta się z wielką przyjemnością. "Wyścig Śmierci" utrzymany jest w nieco dramatycznej atmosferze, pełnej zawrotnych akcji, ale możemy liczyć na poczucie humoru autorki, który pokazuje w licznych momentach.
- Dzisiaj będę sprzedawał siebie, nie konie. Sam jestem atrakcją.Polecam tą książkę każdemu kto liczy na coś nowego, miłośnikom koni i fantastki. Naprawdę warto.
- Aaa, stąd ten szykowny strój. Prawie cię nie poznałem w tym garniturze.
- Kupiłem go sobie do trumny
~Nessie